Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Gorlice. Piękne paznokcie na setne urodziny pani Stanisławy

Lech Klimek
Lech Klimek
Fryzurę na urodzinowa uroczystość Stanisławie Mruk zrobiła sąsiadka Małgorzata (stoi w środku). Na zdjęcie jubilatka jeszcze przed fryzjerskimi zabiegami.
Fryzurę na urodzinowa uroczystość Stanisławie Mruk zrobiła sąsiadka Małgorzata (stoi w środku). Na zdjęcie jubilatka jeszcze przed fryzjerskimi zabiegami. Lech Klimek
Dom pani Stanisławy Mruk z Moszczenicy zapełnił się gośćmi. Były kwiaty, gratulacje i życzenia wszelkiej pomyślności. Były też listy gratulacyjne od premiera i wojewody. Okazja była nie byle jaka, pani Stanisława właśnie skończyła 100 lat.

FLESZ - Polacy żyją krócej. Co nas zabija?

Całe długie życie pani Stanisławy związane jest z Moszczenicą i rolnictwem. Urodziła się jako jedna z piątki rodzeństwa. Gospodarstwo jej rodziców to było kilka hektarów ziemi, na których uprawiali i hodowali wszystkiego po trochu.
- Od kiedy pamiętam, to rodzice uprawiali ziemniaki, buraki, zboża - wspomina. - Było też pięć krów i konie, oczko w głowie taty. Większość prac przy obrządku tego wszystkiego robiło się ręcznie. To były zupełnie inne czasy niż teraz – dodaje.
Gospodarstwo znajduje się dość daleko od centrum wsi. Do szkoły, niezależnie od pogody chodzili na piechotę.
- Od święta, w niedzielę tato zaprzęgał do bryczki konie i jechaliśmy z domu do kościoła – mówi z uśmiechem Stanisława. - Ale to były wyjątkowe chwile. Konie to nie była jakaś fanaberia, jak teraz. Ich główne zadanie to była praca w polu - dopowiada.
Z czasem gospodarstwo po rodzicach przejęła właśnie Stanisława razem z mężem Marianem. Niestety w ich domu nie pojawiły się dzieci. By wspomóc małżeństwo w pracy, zamieszkał z nimi bratanek Stanisławy, Jan Repec. Po jakimś czasie dom zaczął rozbrzmiewać dziecięcymi głosami. Jan i jego żona Zofia mają dwójkę dzieci i sześcioro wnucząt.
- To była dla mnie wielka radość zajmowanie się dziećmi Janka – mówi Stanisława, nie kryjąc wzruszenia. - Dorośli szli w pole, a ja w domu zajmowałam się swoją pracą, gotowanie sprzątanie i niańczenie dzieciaków, od takie zwykłe, ale dobre życie. Byłam babcią na pełnym etacie – dopowiada z uśmiechem.
Gdy w 1984 roku zmarł mąż pani Stanisławy, gospodarstwo pozostało pod okiem Jana. Teraz głównie zajmuje się on hodowlą krów.
- Ciocia nie tylko rządziła w domu – mówi. - Bardzo nam też pomagała w pracach gospodarskich. Z wielką wprawą obsługiwała choćby dojarkę do krów - dodaje.
Jednak to dom był jej królestwem. Dom otwarty, do którego każdy mógł wpaść, posiedzieć, napić się herbaty porozmawiać. Tak było kiedyś i tak jest teraz. Drzwi w zasadzie się nie zamykają. Zwłaszcza teraz w czasie urodzinowego zamieszania. W niedzielę rodzina przygotowała dla solenizantki uroczystość. Zapowiedziało się na niej 70 osób. Nie tylko krewni, ale też sąsiedzi, ci starsi i młodzi, jak choćby dwie studentki, Beata i Małgorzata, mieszkają po sąsiedzku i mają prawie w domu Stanisławy status domowników.
- Proszę się nie dziwić - mówią zgodnie. - Odwiedzamy ciocię Stasię zawsze, gdy jesteśmy w domu. To dla nas wielka radość. Przecież ona się nami opiekowała, gdy byłyśmy małe. Wspaniale opowiadała, jak kiedyś wyglądała szkoła, to od niej dowiedziałyśmy się, że pisało się nie długopisami, ale rysikiem - dodają.
Na uroczystości pani Stasia wystąpiła w nowej fryzurze. Uczesała ją Małgorzata, która, zanim zaczęła studiować ekonomię, skończyła technikum i jest fryzjerką.
- To nie pierwszy raz, ciocia lubi mieć dobrą fryzurę – mówi Małgorzata. - Teraz jednak pierwszy raz w życiu zgodziła się też, żeby zrobić jej paznokcie – dodaje.
Pani Stanisław przytakuje i dodaje jeszcze, że teraz po setnych urodzinach zaczyna wszystko od nowa, więc te paznokcie to tak na dobry początek.
- Jak mnie teraz odwiedził wójt z innymi urzędnikami, to się dowiedziałam, że będę mieć większą emeryturę – mówi rozbawiona. - To miłe, szkoda, jednak że dopiero teraz, niby wójt mówił, że lepiej późno niż wcale, ale ja tam swoje wiem. Teraz to wydam na lekarstwa, a wcześniej to może na jakieś podróże czy inne przyjemności, ale cóż, widać tak musi być – kończy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo

Materiał oryginalny: Gorlice. Piękne paznokcie na setne urodziny pani Stanisławy - Gazeta Krakowska

Wróć na gorlice.naszemiasto.pl Nasze Miasto