Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Piła. Czekają nas podwyżki za wywóz śmieci. Zapłacimy więcej do marszałka i za mafie śmieciowe

Agnieszka Świderska
Czekają nas wyższe opłaty za wywóz śmieci
Czekają nas wyższe opłaty za wywóz śmieci Fot. Agnieszka Świderska
Podwyżki za śmieci w Pile i na terenie całego Pilskiego Regionu Gospodarki Odpadami Komunalnymi są raczej nieuniknione. Zapłacimy między innymi za mafie śmieciowe, które stoją za pożarami składowisk w całym kraju i za wyższe opłaty marszałkowskie.

Pytanie dotyczące podwyżek za śmieci nie brzmi już raczej czy będą, ale kiedy i jak duże. Prognozy są niewesołe. Na przykład w Łodzi mieszkańcy od 1 stycznia zapłacą prawie dwa razy więcej. Podobne podwyżki są planowane w innych miastach. I tych dużych, jak i małych. I niekoniecznie ma to związek z podwyżkami cen prądu, cenami paliwa czy wyższą pensją minimalną. Bardziej winne są tzw. opłaty marszałkowskie. Jeszcze w 2017 roku opłata środowiskowa za składowanie odpadów, która trafia do budżetu województwa, wynosiła niewiele ponad 24 złotych za tonę. W tym roku wynosiła już 140 złotych, a od 1 stycznia to będzie już 170 złotych. Jeszcze drożej będzie od 2020 roku kiedy opłata wzrośnie do 270 złotych za tonę odpadów. Tych stawek nie ustalał jednak marszałek, tylko rząd. Są takie same w każdym województwie.

Wyższa opłata środowiskowa to wyższa cena każdej tony odpadów już na bramie składowiska. To także cena za mafie śmieciowe, które stały za pożarami składowisk w całym kraju i które wymusiły wprowadzenie tzw. pakietu odpadowego, a w nim obowiązkowego monitoringu oraz zabezpieczeń w postaci kaucji z przeznaczeniem na unieszkodliwienie odpadów, gdyby nagle “straciły” właściciela. W przypadku Piły w grę wchodzi także droższy koszt transportu spowodowany jednak nie cenami paliwa, ale kosztami transportu od innego składowiska niż w Kłodzie.

Dlaczego odpady z Piły miałyby być wożone na inne składowiska - do odległej o ponad 50 kilometrów Stawnicy czy 60 kilometrów Kopaszyna. Powód tkwi w zmniejszeniu przez marszałka limitów ilości odpadów z 70 do 30 tysięcy ton - tym razem to była decyzja jego urzędników, a nie odgórne rozporządzenie. Nowy limit jest absurdalny. Do tej pory z terenu 14 gmin tworzących PRGOK na składowisko w Kłodzie trafiało ponad 50 tysięcy ton odpadów. Co zrobić z 20 tysiącami ton, na które teraz nie będzie już miejsca? Co w przypadku gdy Stawica i Kopaszyn również wyczerpią swoje limity? Czy śmieci z Piły czy Krzyża trzeba będzie wieźć na drugi koniec Wielkopolski, a może Polski? Winne całemu zamieszaniu jest nieistniejące składowisko w Kamionce koło Chodzieży, które miało być uruchomione w tym roku i zabrało część limitu przeznaczonego dla Kłody. Kamionka nadal istnieje tylko wirtaulnie, za to śmieci, których nie przyjmie instalacja w Kłodzie będą jak najbardziej prawdziwe.

- Ograniczanie możliwości zagospodarowania odpadów w regionie wywoła problemy społeczne, straty w środowisku naturalnym i znaczny wzrost kosztów obsługi systemu, którego mieszkańcy nie będą w stanie udźwignąć - apelował do marszałka w imieniu wszystkich gmin członkowskich Brunon Wolski, przewodniczący zgromadzenia związku międzygminnego PRGOK.

Apel przed pięciu miesięcy pozostał jednak bez żadnej reakcji. Czy zmieni coś teraz obecność w zarządzie województwa Jacka Bogusławskiego, który jest odpowiedzialny za departament środowiska? Czas pokaże.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak działają oszuści - fałszywe SMS "od najbliższych"

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na pila.naszemiasto.pl Nasze Miasto